Brrrr… jak zimno!
No ale nie o tym, prawda?
Chciałabym przedstawić Wam moją inspirację dla Przyda-się.pl.
Mimo, że za oknem plucha i tak zimno i wstrętnie i w ogóle bleeee, to niektórzy jeszcze sobie ślubują nie zważając na warunki atmosferyczne ;)
Jak już Wam kiedyś wspominałam – generalnie NIE ROBIĘ zaproszeń, oprawy ślubnej ogółem… ALE! No właśnie, zawsze jest jakieś „ale”. Tym razem tym „ale” była moja stała klientka i jej decyzja: „pobieramy się za miesiąc, Asiu, zrobisz zaproszenia?” I tak oto w ciągu tygodnia powstał zestaw prawie 50 zaproszeń w formie kopertówek. Niestety nie doczekały się one zdjęć… to znaczy doczekały, ALE (znowu!) nie wiadomo gdzie przepadły – jak to się przydarza połowie moich fot, ups…
Po odbiorze zaproszeń padło pytanie o winietki. A jak o winietki, to i od razu o podziękowania dla gości. Doszłyśmy do tego, że zrobimy 2w1 – pudełka-winietki. Początkowo miałam robić je od podstaw sama, ale odkryłam w Rzeczach z Papieru cudne pudełka do złożenia sklejenia i ozdobienia – na pewno dużo bardziej wytrzymałe niż te, które ukleiłabym sama z, jednak dosyć wiotkich, papierów Galerii Papieru. Po jakimś czasie Justyna napisała: „Asia, a pudełka na koperty też robisz?”. W sumie to do tej pory nie robiłam, ale czego się nie robi dla jednej z naprawdę ulubionych klientek? ;)
Dobrze mieć tekturkową firmę i narzędzia do tego, żeby baza do takiego pudła powstała w pracowniowym „zaciszu”, ufff!
Czekałam na to, normalnie czekałam… co jeszcze Justa wymyśli 😉 I wymyśliła! Tablicę rozsadzenia gości.
Łooo, to dopiero wyzwanie! Duży format, 3 dni na jej zrobienie, a materiałów brak. Musiałam się posiłkować brystolami z lokalnego sklepu papierniczego, który oczywiście wyborem wcale mnie na kolana nie powalił… Kupiłam papiery w iście pogrzebowych kolorach i musiałam mooocno kombinować, żeby je jakoś rozświetlić. I choć wersja nr 1 – czyli prosta i elegancka, bez chlapań i ciapań podobała mi się dużo bardziej, to doszłam do wniosku, że jednak nie na taką okazję, w końcu to nie stypa! Więc w ruch poszło gesso, brokat i splash’e…
Podsumowując – do zrobienia tego kompletu użyłam niemal tony Purpurowego Deszczu od Galerii Papieru, morza foamiranu, pół kilo brokatu, wiele kropel tuszy akrylowych Splash! od 13arts i jeszcze trochę różnych innych rzeczy, które znajdziecie podlinkowane na końcu posta na blogu przydasiowym.
Zapraszam na fotorelację, nie umrzyjcie od nadmiaru zdjęć 😉
Zaczynamy od pudła – wymiary 20x30x30 cm, spory gabaryt:
Na froncie zagościły imiona Młodych oraz data ślubu:
Na wieczku zamieszkały foamiranowe kwiaty, w większości stworzone przez Agę :)
Księga Gości zakwitła i zabrokaciła się od splashy:
Postanowiłam Parze Młodej również zrobić winietki, w trochę większym formacie 13x13 cm.
Jak widzicie, są dwustronne:
Oraz wyżej wspomniana tablica rozsadzenia gości:
Tak prezentowały się pudełeczka, które Justyna wypełniła migdałami:
Dziękuję za uwagę i za przebrnięcie ;)
Dżoaśka
jak nie będę miała weny na zrobienie oprawy swojego wesela to już wiem kogo będę błagać o jej zrobienie;)
OdpowiedzUsuń